Blog: Laktoza

Też tak macie że odpalacie internet a tam: „Gluten zabija”, „Laktoza pokonała nastolatka”, „Cukier białą śmiercią!!”

Mam wrażenie że wszystko dookoła mnie zabija. Pomidory bo na wacie. Wata bo z Chin. Chiny bo melamina…..itd.

Aż nie mogę uwierzyć w to że żyję, że mam 41 lat i nic mnie nie boli. Że jadłam białe pieczywo, wieprzowinę smażoną na smalcu i piłam kompot………a o moich wynikach marzy niejedna nastolatka.

A teraz? Nie jedz tego, tamtego. Pij to czy tamto, smaż na kokosie, kamieniu, wodzie na niczym.

Wyeliminuj laktozę, gluten, cukier, węglowodany. Pomniejsz biust, uwydatnij pośladki……ja wiem, każdy okres musi mieć swoje trendy. Kiedy czytam kuchenne blogi zazdroszczę autorom. Że im się chce. Przygotowują potrawy ze składników których nazw nawet nie potrafię powtórzyć. Tworzą dzieła jak spod pędzla……….a smak? No cóż kto nie wypróbował ten nie wie. Ja spróbowałam i na bajeczne placuszki wydałam tyle co wydaję na wyżywienie 5 osobowej rodziny w tydzień a efekt wizualny………..dzieci myślały że psu coś zaszkodziło.

Nie myślcie broń Boże, że wyśmiewam kuchenne blogi. Nic podobnego. Ja im zazdroszczę. Ja wpadam do domu, wyciągam resztki z lodówki, mieszam i podaję jako „Foie gras z odrobiną desperacji” – dzieci wylizują talerze, Maciej prosi o dokładkę a pies błaga o okruchy. I tak zostaję królową kuchni mieszając parówki z makaronem🙂

Nie stosuję diet, nie liczę kalorii, ale myślę o tym co jem, jak jem i z kim. Mam jednak wrażenie, że te wszystkie teorie żywieniowe padną jak mur berliński. Dziś są na topie jutro wyginą jak mamuty.

Że przyjdzie jakiś amerykański naukowiec, którego nikt nie zna i nikt nigdy o nim nie słyszał i obali kolejną teorię.

Tak to już jest. Nauka idzie do przodu a my z nią. Czy nam się to podoba czy nie. Manipulowani byliśmy zawsze i będziemy.

Dlatego moi drodzy raz na jakiś czas wchodzę do marketu i moim oczom ukazuje się piękne opakowanie, równo pokrojonych chipsów………….wtedy mogą blogerzy powiesić na mnie każdego psa a ja i tak nie wymienię tej przyjemności na żaden bezglutenowy, bezlaktozowy czy inny bez.

Oczywiście wybieram zieloną cebulkę. Wyziew paszczowy to dodatkowa atrakcja. Otwierasz paczkę i nawet  sąsiedzi już czują, że Borkowska będzie jadła chipsy. Poważnie. Moi sąsiedzi wiedzą wszystko, nawet wcześniej niż ja. To od nich dowiedziałam się, że mąż odszedł. Ja myślałam, że poszedł wyrzucić śmieci. W sumie wyszedł we wtorek, w piątek mogłam się już domyśleć 🙂 na szczęście mam sąsiadów 🙂

Siadamy wtedy na kanapie i celebrujemy nasz obrządek. Dorośli mają % kalorie, dzieci colę z niezliczoną ilością E i cukru. Efekt jojo mamy po pierwszym kęsie 🙂 pilot w ręce, gra planszowa, albo kalambury……….

Pomyślicie, że teraz czas na jakiś mądry wniosek z tej przypowieści, otóż tak 🙂

Bądźcie mądrzy sami dla siebie. Czytajcie i wyciągajcie własne wnioski. Analizujcie i poddawajcie pod wątpliwość. Bawcie się i nie wyrzekajcie się zakazanego.

Dla wszystkich, którym właśnie zachciało się chipsów może nawet z dipem na bazie majonezu (służę przepisem) 🙂

Maciej i Magda

NA ZDROWIE!!!!!!

Komentarz do “Blog: Laktoza

  • 05/04/2018 o 22:01
    Permalink

    Dzięki Magda za kolejny dobry tekst! Chciałbym zaznaczyć, że kącik „luźne myśli” został stworzony dla wszystkich Członków Supermaratonu, którzy mają chęć (lub wręcz potrzebę 😉 ), podzielenia się swoimi przemyśleniami na każdy temat. Zapraszam do pomocy w celu ‚ożywienia’ naszej strony a przy okazji a w zasadzie może przede wszystkim, dania możliwości poznania się z zupełnie innej strony.

Komentarze zablokowane.