Ktoś ostatnio poradził żebym z moimi myślami przeniosła się na własny blog. Że nie wszystko o czym piszę to sport, a strona sportowa i takie tam……
Możliwe, stwierdzam przewrotnie ale:
Po pierwsze – Blogerów ze swoimi blogami na świecie tysiące a jak powiedział mój BFF nie muszę być jedną z miliona ale jedną na milion 🙂
Po drugie – blog nosi tytuł „luźne myśli” więc wplatam luźno ubrane myśli z mojej głowy jak Dumbledore z myślodsiewni (odsyłam do lektury Harrego Potera 🙂 )
Pozwalam sobie dzielić się z Wami moim życiem, moimi przemyśleniami, wnioskami i przeżyciami.
I korzystając z przychylności administratora strony będę to robić tak długo aż podzielę się z Wami wszystkim co się urodzi w mojej głowie 🙂 a jeśli ktoś w końcu powie „basta” to będę do Was wydzwaniać i Wam to wszystko opowiadać 🙂
Postanowiłam w moim pisaniu pójść o krok dalej i poprosiłam o narzucenie tematu. Takie wiecie – zawodowe pisanie 🙂 nie wiem czy autor tematu będzie zadowolony z efektu ale mnie się ta zabawa spodobała.
„marzenia kontra sukces”
Wydaje mi się że w każdym moim poście piszę o marzeniach, spełnianiu ich i dążeniu do osobistego sukcesu. Ale nie widzę problemu w zgłębieniu zagadnienia.
Czym są dla was marzenia? Nie pytam jakie bo każdy ma inne. Jola marzy o nowych butach a Kaziu o wyprawie w nieznane. Każdy z nich będzie musiał użyć innych środków do ich spełnienia. Pytając „czym” mam na myśli jaką rolę pełnią w waszym życiu.
Czy to coś co napędza was każdego dnia? Czy to coś co spędza sen z powiek? Czy to lista powieszona na lodówce?
Czy każde zrealizowane marzenie jest waszym sukcesem?
Moje marzenia rodzą się każdego dnia. Są takie malutkie, jak nie zaspać do pracy (cudzych marzeń się nie krytykuje 🙂 ) i takie duże, jak remont dachu (naprawdę mam duży dach) i te głębokie, zasypiać i budzić się w ramionach ukochanego (ramiona ma duże więc może przekwalifikuję to marzenie) i pospolite, jak plany na weekend (zawsze plany sobie a my sobie)……….każda rzecz, która urodzi się w waszej głowie i która będzie potrzebowała drogi do realizacji jest marzeniem. A każde spełnione marzenie będzie sukcesem. To jakie będzie wasze marzenie zależy od waszych potrzeb. Marzenia bez drogi do spełnienia będą jak świnka morska – ani to świnka ani to morska.
Moje marzenia zaczynają się od impulsu…………….najprostszy z przykładów:
Mam piekielny lęk wysokości. Taki paraliżujący, że zjechanie z wodnej zjeżdżalni staje się mega wyczynem ( w Kaliszu zjeżdżam tylko z zielonej) i moim marzeniem jest go nie mieć. Nie czuć drżenia rąk w górach, czy duszności na 6 piętrze. Ci, którzy mieli okazję spacerować ze mną po Tatrach wiedzą o czym mówię 🙂 na żywo wygląda to bardzo zabawnie bo żeby np. podziwiać widok ze szczytu muszę trzymać się kępki trawy. Hihi….nigdy nie twierdziłam że jestem w pełni normalna 🙂
I teraz za każdym razem próbuję walczyć z moim lękiem i ta walka z nim to droga, którą przebywam aby zdobyć swój sukces. Kiedy wspinam się na linie pod sam sufit i wiem, że będzie bolało, ale patrzę w dół i walczę sama z sobą. Siadam na wyciąg na Kopę otwieram oczy i próbuje równo oddychać. Spaceruje w chmurach nie zaciskając pięści na dłoniach Maćka, idę sama………i każdy ten mały kroczek, który robię żeby nie czuć lęku to mój sukces. Niestety zawsze go czuję……nawet na tej zielonej zjeżdżalni. Ale nie czuć go to moje marzenie a ja uwielbiam je spełniać. Więc próbuje i próbować będę……bo nie ma rzeczy niemożliwych. Niemożliwe stanie się tylko wtedy kiedy zatrzymam się w mojej drodze. Kiedy poddam walkę………………..kiedy powiem sobie dość………
Pokonywanie własnych słabości może być spełnianiem marzeń.
Kiedy patrzę na autora tego tematu wiem, że nie ma niemożliwego. Że gdyby powiesił listę swoich marzeń na lodówce to spełniłby te marzenia razem z lodówką. Że w życiu nie ważne jest o czym marzysz tylko jak…………..i wiecie co? Skubaniutki zaraża tym entuzjazmem 🙂
Wiecie już kto jest autorem tematu?
zgadujcie…………….a i nagroda się znajdzie 🙂
PS.
Po przedpremierowym przeczytaniu artykułu powiedział mi, że właśnie idzie skreślić kolejne marzenie z listy 🙂 🙂